94.
SPANIE W MIEJSCACH PUBLICZNYCH

...niniejszy wzorzec pozwala przekształcić miejsca opisane we wzorcach: PRZESIADKI (34), PUBLICZNE PLACYKI (61), OTWARTE POMIESZCZENIE PUBLICZNE (69), KAWIARNIA ULICZNA (88), ULICZKA PIESZA (100), WEWNĘTRZNY PASAŻ (101), MIEJSCE DO CZEKANIA (150), w tereny całkiem publiczne.
***
W społeczeństwie, które wychowuje ludzi i rozwija w nich zaufanie, fakt, że niektórzy czasami chcą spać w miejscu publicznym, jest najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Kiedy ktoś kładzie się na chodniku lub ławce i zasypia, można to potraktować całkiem poważnie jako potrzebę. Jeżeli nie ma dokąd pójść, wtedy my, ludzie mieszkający w mieście, możemy się cieszyć, że może on przynajmniej spać na chodniku czy na ławce. Oczywiście, czasem jest to osoba, która ma gdzie mieszkać, ale po prostu lubi drzemać w miejscach publicznych.
Jednak nasze społeczeństwo nie ocenia pozytywnie tego typu zachowań, postrzegając spanie w miejscach publicznych na równi z wałęsaniem się, czyli jak zachowanie kryminalisty lub nędzarza. W naszym świecie, gdy bezdomni układają się do snu na publicznych ławkach lub w budynkach użyteczności publicznej, zdenerwowani obywatele dzwonią na policję, która wkrótce przywraca „porządek publiczny”.
Na pozór wydaje się, że jest to czysto społeczny problem, który mógłby zostać rozwiązany tylko przez zmianę ludzkich postaw. Ale tak naprawdę takie zachowania w dużym stopniu ukształtowało samo środowisko.Tam, gdzie jest niewiele miejsc nadających się do tego, by się położyć i spać, ludzie, którzy śpią w miejscach publicznych, wydają się nienaturalni, ponieważ jest to rzadko spotykane zachowanie.
Dlatego:

***
Przede wszystkim rozmieść miejsca do spania wzdłuż KRAWĘDZI BUDYNKU (160), zrób tam miejsca do siedzenia, a może nawet kilka nisz łóżkowych, co w miejscu publicznym może być miłym akcentem — WNĘKA NA ŁÓŻKO (188), MIEJSCA DO SIEDZENIA (241). Pamiętaj, że popularność takich miejsc będzie zależała od tego, jak postrzegają je ludzie. Zrób wszystko, żeby tworzyć zaufanie, żeby ludzie nie bali się układać do snu w miejscu publicznym i aby inni ludzie nie obawiali się tych, którzy śpią na ulicach.
159 S. Beckett, Molloy, przeł. M. Leśniewska, Kraków: Wydawnictwo Literackie 1983, s. 19, 24.